Maciej Aleksandrowicz / Sprawiedliwość
Kuratorka Katarzyna Kasia
Wernisaż 18 marca 2019
Godzina 18.00
Wystawa czynna 19 marca – 12 kwietnia 2019 (pn –pt, 12 – 18)
Galeria Salon Akademii, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Krakowskie Przedmieście 5, wejście od ul. Traugutta
W historii ludzkiej myśli stworzono bardzo wiele definicji sprawiedliwości. Większość z nich nawzajem się wyklucza. Bo jak pogodzić tezę, że polega ona na tym, by wszyscy dostali tyle samo z założeniem, że dobra należy rozdawać według potrzeb? Czy można jednocześnie przyjmować, że to, co dostajemy zależy od naszych zasług i być przekonanymi, że powinno zależeć to od naszej pozycji społecznej? A może tak, jak w platońskim państwie, sprawiedliwość pojawia się wtedy, gdy każdy robi to, co do niego należy?
Jedno jest pewne: sprawiedliwość jest cnotą, która może się urzeczywistnić wyłącznie
w kontekście społecznym. I właśnie dlatego – według Arystotelesa – stanowi cnotę najwyższą. Można nawet powiedzieć, że jest głównym celem powstania państwa. Dopiero we wspólnocie mamy możliwość bycia sprawiedliwymi dla innych i doświadczania sprawiedliwości z ich strony.
Pytanie o to, jak postępować sprawiedliwie jest jednak zawsze pytaniem o perspektywę, z której patrzymy. Być może to, czego subiektywnie doświadczamy jako jej przeciwieństwa, radykalnie by się zmieniło, o ile tylko umielibyśmy ogarnąć całość. Nasz trudny los, problemy, potknięcia, krzywdy być może mają głębszy sens z punktu widzenia wszechcałości, kosmosu, transcendencji. Czy to nas jednak pociesza? Czy przerażeni jak wolterowski Kandyd mamy raczej ochotę zapytać „jeśli to jest najdoskonalszy ze światów, to jakie muszą być te inne?”.
Projekt Macieja Aleksandrowicza pozwala na zmianę perspektywy. Po przedarciu się przez płonący stos, będzie można zobaczyć go z góry. Przy całkowitej świadomości, że zawsze jesteśmy jednak w świecie zanurzeni. I że niezależnie od tego, jak bardzo byśmy się starali, najważniejsza społeczna cnota nam się wymyka. I jeszcze, że perspektywa transcendentna jest zasadniczo nie-ludzka, więc niedostępna. Język ofiar różni się od języka katów, a choć objawione w gorejącym krzaku prawo, wszystkich obowiązuje, nie wszyscy go z równą mocą przestrzegają.
Katarzyna Kasia