Materiały wykorzystane w instalacji:
dokumentacja zdjęciowa i filmowa z Aresztu Śledczego na Rakowieckiej oraz Aresztu Śledczego Warszawa-Służewiec: autorka projektu;
dokumentacja filmowa z Long Beach w Kalifornii (miejsca związane z biografią Jacques’a Derridy): autorka projektu;
kompozycja i wykonanie wokalizy: zespół Viesbonum (Białoruś), montaż dźwięku: autorka projektu;
pantomima: Giorgio (Włochy), Giovanna (Włochy), Victor (Ukraina)
Tekst na podstawie Wykładów o karze śmierci Jacquesa Derridy, fragmentów Hamleta Shakespeare’a i Holy Sonnets Johna Donna:
“I run to Death, and Death meets me as fast,
And all my Pleasures are like Yesterday.”
John Donne, Holy Sonnets I
“Znudzon tym wszystkim, pragnę tylko śmierci. (…)
Widzę, jak się nicość napuszona wierci”
William Shakespeare, Sonet 66
Autorka dziękuje za współpracę Fundacji Sławek patronującej resocjalizacji osadzonych.
Instalacja Lamentum 66 jest wizualną refleksją na temat istotnego społecznie problemu kary śmierci i jej filozoficznych uwarunkowań. Została zainspirowana przede wszystkim wykładami na temat kary śmierci współczesnego filozofa Jacquesa Derridy. Jest ona również egzystencjalnym lamentem nad problemem śmierci i przemijania, oraz artystyczną narrację na temat dylematów moralnych i egzystencjalnych związanych z nietrwałością bytu ludzkiego. Materiał zdjęciowy obejmuje projekcje z autentycznych cel egzekucji, z aresztu śledczego na Rakowieckiej i cel więziennych z aresztu Warszawa-Służewiec. Inspiracją do mojej pracy stała się rozprawa filozoficzna współczesnego filozofa Jacques’a Derridy zatytułowana The Death Penalty. Jest ona poświęcona refleksji na temat śmierci w kontekście rozważań nad myśleniem filozoficznym. Są to ostatnie wykłady, jakie Derrida wygłosił na rok przed swoją śmiercią - stanowią więc w pewnym sensie ostateczną konkluzję jego dociekań i jego ostatnie słowo. Dotyczy ono dekonstrukcji społecznego wymiaru sprawiedliwości. Znaczące są także miejsca, w których owo ostatnie słowo zostało wypowiedziane – Sorbona we Francji i Uniwersytet Kalifornijski, gdyż historia obu tych państw, z którymi związany był Derrida, nie jest wolna od procederu egzekucji i stosowania kary śmierci. Powtarzający się w pracy motyw krzesła jest aluzją do amerykańskiego wynalazku w dziedzinie prawa karnego – krzesła elektrycznego.
Praca zawiera autentyczne materiały: wykonane przeze mnie specjalnie na użytek tego projektu - filmy i zdjęcia ukazujące przestrzenie więziene z Aresztu Śledczego Warszawa - Służewiec oraz autentyczne zdjęcia cel, w których wykonywana była w Polsce kara śmierci z Aresztu Śledczego na Rakowieckiej, gdzie odkryłam, że jedna z dawnych cel egzekucji służyła następnie jako siłownia dla więźniów, co zostało ukazane w mojej pracy.
Całość instalacji oparta jest na ruchomej poruszającej po ścianach celi projekcji. To zwizualizowany wewnętrzny monolog-lament o paradoksie kary śmierci i niemożliwości umierania. Kompozycja wprawiona w ruch obrotowy otacza widza niczym swoista karuzela śmierci wirująca w takt pieśni-lamentu. W ten sposób całość wikła obserwatora w klaustrofobiczne poczucie bycia śledzonym i zdominowanym przez dźwięk i obraz. Krążący obraz jest także figurą kondycji ludzkiej, zamknięcia człowieka w bezustannie ponawianych cyklach dnia i nocy, życia i śmierci. Dzieło wydarza się wraz z dynamiką ruchu i dźwięku. Obracający się obraz osacza i śledzi widza, potęgując doświadczenie podporządkowania, a następnie dezorientacji.
W swej warstwie myślowo-koncepcyjnej instalacja oparta jest na zastosowaniu intelektualnego konceptu i szerokiej aluzyjności, między innymi do Panopticonu Michela Foucaulta, Hamleta Shakespeare’a oraz poezji metafizycznej Johna Donna. Ruch zsynchronizowany jest z dźwiękiem przenikliwej, dysharmonijnej pieśni – lamentu (krzyku), skomponowanej specjalnie na użytek tego projektu i wykonanej, co znamienne, przez młodych śpiewaków z Białorusi (państwa, w którym obecnie wykonywana jest kara śmierci). Celem dzieła jest unaocznienie podświadomych procesów przeżywania lęku. Dlatego pieśń-krzyk-płacz chwilami zanika, dając miejsce wybrzmieniu ciszy, a następnie powraca niczym niepokojący, drażniący rytm wypartych wspomnień i procesów zachodzących w podświadomości - według teorii psychoanalitycznej Freuda. Temat kary śmierci staje się pretekstem do postawienia pytania o istotę bycia i nie-bycia również w kontekście przywoływanego przez Derridę monologu Hamleta i przenikliwych Shakespearowskich dywagacji z Sonetu 66: “Znudzon tym wszystkim, pragnę tylko śmierci. (…) widzę, jak się nicość napuszona wierci”.
Materiał filmowy oparty jest także na realiach, w których powstawały wykłady Derridy. Krajobrazy zaćmienia słońca i wybrzeża oceanu zostały sfilmowane w Long Beach w Kalifornii, a więc w miejscu zamieszkania Derridy w czasie, w którym przygotowywał on wspomniane wykłady. Tym samym, instalacja jest zapisem moich filozoficznych i artystycznych poszukiwań: dokumentacją wędrówki wiodącej poprzez labirynt filozoficznego wywodu, cele polskich więzień do wybrzeży Kalifornii, gdzie tworzył Derrida.
Temat kary śmierci nie jest problemem często podejmowanym w sztuce i w filozofii.
Archetypiczną figurę heroicznego miłośnika prawdy, niezrozumianego filozofa, niesprawie-
dliwie skazanego na śmierć przez prawo i demokratyczne społeczeństwo, wyznaczyła egzekucja Sokratesa. Wstępne rozważania na temat kary śmierci odnaleźć można w etyce Kanta, Hegla, Nietzschego, Johna Locke’a i Rousseau. Głębokie przemyślenia na ten temat pojawiają się także w ostatnich wykładach Jacquesa Derridy, zupełnie nieznanych w Polsce (wydanych w wersji angielskiej niedawno, bo w roku 2013 (przez Chicago University Press), stanowiących tym samym finalne przesłanie etyczne anty-instytucjonalnej i prawdziwie humanistycznej myśli tego współczesnego filozofa, wynikające z traumatycznych doświadczeń XX wieku.
Prologiem i fundamentem filozofii zachodniej, zasadą arché myśli filozoficznej są jej greckie początki. Musiały one ukonstytułować się w relacji do nieuzasadnienia, tragicznego konfliktu, który stanowiło wydarzenie krzywdzącego sądu nad Sokratesem i jego niewysłuchanej przez oprawców obrony. W samej więc istocie dyskursu filozoficznego jako takiego, opowieści filozoficznej w języku Jean-Francois Lyotarda, tkwi moment poróżnienia głosu filozofa i głosu demokracji, prawdy filozofii i pragmatyzmu życia. U samych początków tkwił paradoks i konflikt niewspółmierności filozofii i istnienia, mądrości i woli przetrwania. Drogi filozofii i śmierci przecięły się bowiem zdala od horyzontu życia. Ten nierozerwalny związek filozofii i śmierci, który uformował się wraz z przyjęciem wyroku śmierci jako kary za filozofowanie, naznaczył dalszy bieg dziejów myśli i rozwoju ludzkości. Myśl spekulatywna pozostaje od początku w cieniu śmierci. “filozofować znaczy uczyć się żyć ze wspomnieniem o śmierci Sokratesa”. Dlatego filozofia wciąż na nowo opisuje, opowiada, analizuje, inscenizuje i przezwycięża pasję Sokratesa.
Według Derridy kara może przybrać kształt widowiska, publicznego spektaklu, wentyla uczuć społecznych. Filozof krytycznie podkreśla wizualny i teatralny charakter widowiska śmierci, który ma, w zamierzeniu, za zadanie odstraszać, ale i uwalniać społeczeństwo od ukrytych w podświadomości uczuć: chęci rewanżu zemsty, sprawiedliwości, kary. Stanowi ona niejako przeciwwagę dla niejawnego charakteru zbrodni oraz stanowi naoczny dowód wykonania publicznego wyroku. Aspekt odkrytości pełni tu rolę lustra, które pozwala amplifikować wizję i patos obrazu sprawiedliwości urzędu i władzy w społeczeństwie. Jednocześnie zinternalizowane wewnętrzne odliczanie upływającego czasu, aż do wyznaczonej minuty śmierci jest najgorszą torturą według Derridy. Odliczanie własnego czasu, konfrontacja chaotycznego i anarchicznego z natury czasu wewnętrznego z mechanicznym, nieubłaganym czasem ostatecznym, który nadejdzie przez innego i jest przez niego kontrolowany jest aporią.
Ale przede wszystkim chodzi o fantazmat kary śmierci, który wszyscy nosimy w sobie, kultywujemy i którego tajności strzeżemy we własnej psychice. Działanie tego zagadkowego mechanizmu, tajemnego wyobrażenia-fantazji odciśniętej głęboko w naszej podświadomości opisuje Derrida. “Ja” musi wewnętrznie zwizualizować, odczuć i przeżyć, przejść wielokrotnie przez tajną inicjację śmierci, skazać się na śmierć i uśmiercić samo siebie być może po to, by przygotować się na śmierć rzeczywistą lub tym głębiej odczuć chwilę obecną. Gra w marzenie o egzekucji i samo-egzekucji toczy się bez przerwy. Oglądamy je jak projekcję filmu kompulsywnie i bezwiednie, nie bez pewnej dozy przyjemności. Dlatego kara śmierci niestety nigdy nie zostanie całkowicie wymazana z prawodawstwa, prorokuje Derrida, jak i nigdy też nie znikną ci, którzy się jej sprzeciwiają.
Fantazmat czy popęd (jako forma Freudowskiego popędu śmierci) jest głębokim procesem, który odciska swój ślad na każdej psychice, w jej procesie dystansowania się do samej siebie. Nie uciekniemy od niego, mówi Derrida i nie udawajmy, że go nie ma. Nasze bycie jest przecież “byciem ku śmierci”, jak konstatował Martin Heidegger. Marzenie o monitorowaniu własnej śmierci odbija się nieustannie jak powidok i przeczucie ostateczności w sztuce głębokiej takiej jak sztuka Bruce’a Naumana, i jego egzystencjalne dzieła takie jak: One Hundred Live and Die czy Antro/Socio czy Roztrzelaniach Wróblewskiego, do których m. in. nawiązuje moja instalacja. Miejsce prezentacji mojego projektu ma również istotną wartość symboliczną. Cytadela ma wartość sejfu, który przechowuje w swym wnętrzu cierpienie i traumę, lament i krzyk rozpaczy, pulsujące ciągle w krwiobiegu społeczeństwa.
Śmierć odarta z walorów nieprzewidywalności i alogiczności, staje się częścią porządku społecznego, prawnego i politycznego. Innymi słowy staje się usystematyzowaną wypadkową wielu regulacji i przepisów. Gdy społeczeństwo i system polityczny sprawują władzę i kontrolę nad administracją śmierci całość systemu przybiera kształt maszynerii śmierci, w której, co należy podkreślić, błędne sądy, omyłki i wątpliwości stają się nieuniknione. Poprzez przyjęcie nieludzkiej władzy nad wyznaczaniem końca ludzkiego życia i usystematyzowaniem momentu śmierci porządek społeczny odsłania swój nieludzki wymiar. Maszyneria kary śmierci pozbawia skazanego podstawowego wymiaru ludzkiej egzystencji - jej niedeterminowalności i zarazem nieprzewidywalności momentu śmierci.
Sprawowanie tego rodzaju władzy wymaga mądrości i dojrzałości. Powstaje więc pytanie: czy społeczeństwa XXI wieku są wystarczająco dojrzałe, by decydować o sprawach ostatecznych? Czy jesteśmy w stanie jednoznacznie oddzielić sprawiedliwość, poczucie bezpieczeństwa od polityki?
Derrida nie zaprzecza istnieniu niewybaczalnego, zbrodni przeciwko ludzkości, naprawdę straszliwych, traumatycznych masowych mordów, choć, jak twierdzi, w samym centrum kategorii wybaczenia tkwi aporia niewybaczalnego, która stała się szczególnie widoczna w XX wieku. Oznacza to, że wybaczenie musi przybrać formę niemożliwego. “Może stać się możliwe tylko poprzez niemożliwe“ jak konstatuje. Jedyna droga do odbudowania zdrowej równowagi społeczeństwa prowadzi przez niemożliwy społeczny i pragmatyczny proces leczenia zbiorowej podświadomości poprzez to, co nazywa pracą żałoby - pracy, która uwidacznia się na poziomie artystycznym również - jak sądzę - poprzez dzieło, do którego obejrzenia zapraszam